Macek



Każdy z Rzęchów wie czym było Pięcistawy a i dla mnie też jakże ważną częścią skołatanego życia, dlatego chciałbym podzielić się kilkoma uwagami związanym z tym ukochanym zakątkiem naszych spotkań. Wspomnienia pochodzą z lat 1976-78.
Przekazuję to zarówno śtarym Ukochanym Rzęchom, jak i prężnie rozwijającej się młodzi.


1./zakręciło/
Zakręciło drzewami na stoku
gwizdną wiatr i na ciemnym obłoku
spłynął w dół, wprost Koziej Wyżniej
Przebiegł bokiem, poszybował na Krzyżne
Tak przywitał nas Pan Pięciu Stawów.

Władczy wicher tkający tumany
w mleczno- mroźne latające dywany
Na nich myśl kołująca po graniach
rozpalając iskierkę czekania
Błądzi we śnie- po zielonych stawach.



2./ściana/
Wyrosła przed tobą kłębowiskiem pionu
jak gdyby piorunem od świata oddarta
Radująca serce biciem skalnych dzwonów
śmiertelnej rozprawy tytułowa karta.

Tam...wysoko, kontur ostry słońce cieni
Krwawe plamy błyszczą jak na byczych rogach.
Zanim wstąpisz, nim odśpiewasz hymn czerwieni
stąd się pomódl, stąd bliżej do Boga.

Cóż za szybkość! Kto tak w nicość granit strąca?
Kamień odpadł, zastukało suchym deszczem.
Popłynęła w dół najdziksza dumka tnąca.

Ręce błądzą...zacisnęły się jak kleszcze
...nagły obryw...góra marzeń spadająca...
Nie..! Jest stopień..! Wraca spokój...nie czas jeszcze.



3./jakże cicho/
Cicho, jakże cicho wtedy było,
tylko szmer granitu w uszach dźwięczał.
Coś błyskało jak nitka pajęcza
Roztańczone słońce po graniach chodziło.

Zostawione w schedzie jasne noce
i czerwona w stokach jarzębina
A rosą poranną śmiejąca dziewczyna
oprawiała granit, że pękał od złoceń.

Zawiedziona nocą tli się wino
Tysiącami tajemnicze drogi
Na rozstajach stałem, gdy pod nogi
Liść jesienny z jarzębiny spłynął.



4./strumień/
Lśniący strumień odblaskami tęczy
spada z hukiem, nurza się w błękicie.
Pieśnią śpiewa, rojem szczytów brzęczy,
przemarznięty dźwiga górskie życie.

Ileż widział walk zbójnickich krwawych
skarbów w skalnych pochowane grotach
księgę legend szeptanych przez stawy
składa smętnie przy góralskich płotach.

Rozstąp szarych fal przede mną łoże
Daj spocznienie rozognionej głowie –
Niechaj skalni grają mi grajkowie.

Rzuć się wodospadem w nurt skłębiony
Zawyj wirem zbójnickiego tony..
...tańczmy, póki taniec nas nie zmoże.



Z miłością
Macek
27.11.2005