Litworówka



Dawno, dawno temu, w czasach kiedy jeszcze różne energochłonne wolały chodzić bez majtek pod spódnicą, niż piłować sobie tyłki stringami.
A śmiech Kruszyny demontował różne systemy, stany wojenne i inne głupoty.
A szarlotka smakowała, a nie tylko była droga...
W tych czasach kominkowa nasłuchała się różnych treści i głosów wydawanych przez rozpiętych miedzy wspinaczką, sępieniem i balangą rzęchów pięciostawiańskich.
A żaden agent i ubek od podsłuchiwania, nijak nie mogli zrozumieć o co w tym chodzi...
Zwłaszcza gdy chodziło o wojnę i dyplomację i jej tajne spiski w kiblu. W których układały się losy europy...
Wiele z tych rzeczy przetrwało różne sklerozy ustrojowych przewałów. I chociaż słabo pasują do ducha market-figu-racyjnego, warto utrwalić co nie co na twardych dyskach. A tak,... ku serc pokrzepieniu i rozumów przypomnieniu...
...O kurde mol! rzeczy przypomniały mi sie nie-do-opisania...
A to na przykład jak z Mastalerzem mnożyliśmy litworówkę w umywalni. I coraz więcej i więcej zielonkawych flaszek z rozmajonym kranówką ze stawu spirytusem, sympatycznie gryzącym się z krzakami litworu, zastawiało parapety, półki i wszystkie kąty. A od samego kiperskiego obowiązku zataczaliśmy się w nadjasności umysłu i nadtrafności ocen smaku i wyskokowości trunków.
Swietliste wydarzenia związane z ostateczną degustacją tego wszystkiego i balangą co sie przy tym wyrobiła, spowija oczywiście dyskretna mgiełka niedowidzialności, żeby dzieciów i niewiniątek nie płoszyć.
Ale wspomnieć trzeba, że śliczne ryła rzęchów i rzęchiń skute były dni kilka. A percie, grzędy, filary, większe wanty i obie kopy ; i mała i duża, tańcowały, aże turystkom kiece wyżej dupy stawały. Żeby potem wyzdajane i ululane, duszę karmiły wszelkimi pieśniami, dla okrągłości przyszłych pokoleń.
Nie, nie... nie byliśmy wtedy jeszcze krótkimi reklamówkami, gifami, czy banerami, Ale rozwiniętymi filmami pełnometrażowymi. A niektóre to nawet panoramiczne bywały. Tak i degustacja wolności bywała przestronniejsza;
" Hej jawor zeleny"
" Ma mila ma modre pod oczima"
" Krywaniu, Krywaniu".............. byłoby jeszcze o wspinaczkach, o tych co się mineli, o kuchni, o tym co w kosówce piszczało...
Kto pamięta teksty piosenek, i zdarzenia i wrażenia niech spuści to na łebmajstra Sępa ... i cześć....( do następnego...).

wojt