KATARZYNA OLESIŃSKA - IN MEMORIAM



ur. ???? - zm. 11 marca 2007



Była z nami zbyt krótko, lubiła góry, lasy, jeziora, imprezy przy gitarze. Jej pasją było żeglarstwo i jazda na nartach.

Hrabina
14.03.07




Wiesz (...) , mam taki wspominek o Kasi (znasz tę historię, ale chcę to do Ciebie napisać): Pamiętasz, jak byliśmy na Kasprowym, kiedy było tak dużo śniegu, kiedy Pontony grzęzły w śniegu na Długim Upłazie - podczas jednego ze zjazdów wpadłam w fatalną zaspę. Zamarznięte gogle miałam na czapce, a przez rzęsy pełne zmarzniętego śniegu prawie nic nie widziałam… Leżałam w tej zaspie, a właściwie w niej się kotłowałam, bo przy każdym ruchu czułam jak mnie wsysa coraz głębiej, a śnieg z nieba jeszcze bardziej mnie zasypywał. Nie mogłam wypiąć nart. T.. , który stał parę metrów ode mnie, nie mógł mi pomóc, bo wpadał po szyję, a ja wtedy jeszcze bardziej w panikę. I nagle (myślałam, że wtedy dawno już zjechała i była dużo przede mną), jak ten najwspanialszy Duch, zjawiła się Kasia i ... podała mi rękę i ... wyciągnęła mnie z tej piekielnej zaspy. I… pojechałam dalej. Myślę sobie, że uratowała mi życie (pewnie wyolbrzymiam, ale wtedy czułam, że tu zostanę ... , tak mi się przynajmniej wydawało patrząc na nic niemogącego poradzić T...).

Nie zapomnę jej tego do końca życia.

Sorry (...) , że Cię pewnie zanudzam, ale tak mi żal ...

Kasia
15.03.07




(...) Kaśka zabrała nas -trzy baby - na krótki rejs po Zalewie Solińskim. Było cudnie. Ten babski "rejs" był dla mnie wówczas czymś na kształt katharsis. Do dziś pamiętam jak się czułam - radośnie, spokojnie, nieważko... Dzięki Kaśce, bo to Ona miała w sobie tę spontaniczną radość życia, która jest zaraźliwa. Przy Niej nie można było się nie śmiać... Ostatni raz spotkałam się z Nią niespełna dwa miesiące temu, dała się namówić na narty - już miała dość przymusowej bezczynności spowodowanej kłopotami zdrowotnymi. Pobiegaliśmy trochę nad Wisłą, była wówczas taka prawdziwa, zimowa zima - cieszyliśmy się jak dzieci. Potem, przy improwizowanym obiedzie gadaliśmy o tym co będzie wiosną i latem, umawialiśmy się na Bieszczady...
Jak smutno... I ma rację Hrabina - znaliśmy się zbyt krótko...

Ewa Zarębska
16.03.07

PS. Przesyłam też zdjęcia sprzed 3 lat - wtedy się poznałyśmy, u Hani i Staszka. My przyjechaliśmy z naszą australijską "córką", a Kaśka z koleżanką - były wycieczki w góry, konne przejażdżki, posiady w Kolibie przy kominku i z gitarą oczywiście... :(((