Hierz - wspomnienie ...




8 grudnia 2015 roku, umarł Janusz Hierzyk. Dopiero teraz pomału dojrzewam, aby napisać kilka słów. Nie będzie to klasyczne "wspomnienie", a raczej kilka "obrazków".

Jak myślę o Hierzu, a myślę bardzo często, widzę Jego szelmowski uśmiech i wesołe oczy, a w uszach dźwięczy tubalny głos z lwowskim akcentem.

Obrazek 1
Jest rok 1981, wczesna wiosna. Razem z moim Tatą, docieramy do Pięciu Stawów. W schronisku kompletne pustki, w jadalni jesteśmy jedynymi gośćmi. Zamawiamy herbatę. Podaje nam ją starszy mężczyzna w kurtce moro, który potem długo, z dużym zainteresowaniem nam się przygląda. Intryguje mnie ten człowiek… intryguje na tyle, że postanawiam wrócić tu w lecie i dowiedzieć się "kto to jest".

Obrazek 2
Lato 1981r. W Polsce strajki, wielkie zmiany, wiatr wolności dmie coraz mocniej, a ja z grupką szkolnych przyjaciół rok przed maturą, jedziemy na wakacje w Bieszczady. Po kilku tygodniach wędrówki, przenosimy się w Tatry. Wędrujemy od schroniska do schroniska, by w końcu zamieszkać w Pięciu Stawach. Już wiem kim jest ten "intrygujący człowiek z okienka" i jestem nim coraz bardziej zafascynowana. Wtapiam się w schroniskowe życie, łażę po górach, śpię gdzieś na podłodze i patrzę z zachwytem na taterników… i pewnego dnia pada propozycja: "może chcesz się powspinać?". To się nazywa mieć szczęście!!! Na moje 18 urodziny, "dostaję" Lewych Wrześniaków, na Zamarłej Turni.

Obrazek 3
Marzec 1982r. Stan Wojenny. Uzbrojona w zaświadczenie od lekarza, że pobyt w górach jest niezbędny "dla podratowania zdrowia", jadę w Tatry. Zima piękna, w schronisku pustki. Idziemy się wspinać do Buczynowej. To moje pierwsze kroki w rakach. Już na trawersie, potykam się i zaczynam się zsuwać w kierunku doliny Roztoki. Zanim wyhamuję czekanem (co robię odruchowo, bez żadnego doświadczenia), widzę kątem oka, jak koło mnie jedzie Hierz.
Do domu i do szkoły, wracam na dzień przed próbną maturą, zjarana marcowym słońcem, szczęśliwa i pewna swego. Nic mi już nie straszne - przecież zrobiłam kilka zimowych dróg w Tatrach!

Obrazek 4
Lata 80-siąte. Wszyscy jesteśmy zaangażowani w konspirację. Hierz jest częstym gościem u moich Rodziców w Warszawie. Wpada zawsze niezapowiedziany i niezapowiedziany znika. Powstaje Raport Taterników. Jeden z egzemplarzy przywozi do nas Jacek Jaworski, "legitymowany" przez Hierza. Gdyby nie ta "legitymacja", nie zdobyłby pewnie zaufania ludzi z opozycji.

Obrazek 5
Lato. Idziemy na Słowację. Przez zieloną granicę. Wspinamy się gdzieś (...) dziś już nie pamiętam. Pod Chłopkiem dostrzegają nas słowaccy filance. Ganiamy się z nimi do samej przełęczy. Uff ... znów bezpieczni po polskiej stronie.

Obrazek 6
Rok 1986. Jacek Jaworski prosi mnie abym została matką chrzestną, jego córki. Godzę się z wielką ochotą - przecież to zaszczyt - jest tylko jeden problem. Nie jestem ochrzczona ... Nic to. Poczekamy. W kościele Św. Anny, ks. Twardowski przygotowuje dorosłych do chrztu. Poznam ks. Twardowskiego (!). Na rodziców chrzestnych proszę moją siostrę stryjeczną Wandę i - Hierza. Przyjmuje to z godnością. Tak zostaję Jego córką chrzestną.

Obrazek 7
Rok 1992. Telefon. Dzwoni nasz serdeczny kolega Sęp (Tomasz Krok): "Hierz aresztowany, za produkcję alkoholu. Zróbmy coś". Co ja mogę zrobić?! Leżę w łóżku i karmię dziecko. Moja córka ma kilka miesięcy. Sęp wyciąga go z więzienia. Od tej pory, będzie się nim opiekował, aż do śmierci.

Obrazek 8
Rok 2006. Mija 25 lat mojego wspinania. Jestem z kolegami na Zamarłej, właśnie skończyliśmy Lewych Wrześniaków. Z grani dzwonię do Hierza. Telefon nie odpowiada. Chwile później dzwoni Sęp: "Taką notatkę dzisiaj znalazłem: `72-latek Janusz H. produkował w bloku w Gliwicach amfetaminę wartą 100 tys. zł - był już w przeszłości karany. Myślisz, że to o Hierzu?" Łuuu ... to już poważna sprawa.

Obrazek 8
Wracają wspomnienia. Rok 2007. Po latach, wyrokiem skazującym w III instancji, kończy się proces ZOMO-wców, którzy strzelali w kopalni Wujek. Punktem wyjścia jest Raport Taterników. Mój Tata kilka razy jeździ do sądu jako świadek. Powstaje film - na zdjęciach widać Hierza doprowadzonego do sali sądowej w kajdankach. Serce ściska mi się z bólu.

Obrazek 9
Rok 2009.Telefon od Sępa: "Udało mi się wyciągnąć Hierza z więzienia na przepustkę. Ma cukrzycę, gangrenę. Jeśli załatwimy konsultacje i lekarze potwierdzą, że musi być szybko operowany, może uda mi się załatwić, żeby go warunkowo wypuścili". Spotykamy się w Krakowie. Udaje się! Załatwiamy wizyty lekarskie - trzeba jak najszybciej amputować stopę. Zabieg przeprowadzony jest jeszcze w szpitalu więziennym, ale zaraz potem, Hierz wychodzi na wolność. "Nigdy już tam nie wrócę" obiecuje nam. Słowa dotrzymuje.

Obrazek 10 i ...
Hierz mieszka w Gliwicach. Odwiedzamy go na tyle często na ile to możliwe. Organizujemy pomoc finansową. Sęp dosyła mu audio-booki, bo Hierz uwielbia czytać, a widzi coraz gorzej.

Przyjeżdżam czasem w słabej formie, wyjeżdżam naładowana. Ma cudowny dar dzielenia się dobrą energią. Wydaje się, że ma jej niewyczerpane pokłady.

Moja praca wiąże się z częstymi podróżami. Hierz zawsze do mnie dzwoni w najdalsze zakątki świata... tych telefonów, będzie mi potem bardzo brakować.

13 września 2015, piszę do Miłości Jego Życia: "Odezwij się. Jano w stanie ciężkim". Walczymy o niego, ale On ... nie walczy już o siebie. Ostatni raz widzimy się 5 grudnia. Prawie się nie odzywa, ale potwierdza, że mnie słyszy. Dzwonimy do Jego Miłości. Nie wiem co mu mówi, ale widzę łzy spływające mu po policzku ...

Dzięki Krysi,wdowie po naszym przyjacielu Januszu Wiśniowskim, udaje się Go pochować na cmentarzu w Zakopanem. Ma cywilny pogrzeb. W swoim stylu ... niekonwencjonalny. Śpiewa Wysocki. Ludzie spontanicznie podchodzą do mikrofonu, żeby powiedzieć parę słów od siebie. W powietrzu latają anegdoty i dykteryjki. Wyłania się z nich Hierz taki jaki był - serdeczny, ciekawy ludzi, uczynny, błyskotliwy, inteligentny, z poczuciem humoru, taternik, ratownik, kompan, gawędziarz.

Jesteśmy tu wszyscy: przyjaciel z dzieciństwa, "chłopaki" którzy wspinali się z nim w latach 60 i 70, porzucona dziewczyna, my (czyli Rzęchy w licznej reprezentacji), dawno niewidziani przyjaciele. Balujemy do rana. I tylko Hierza brakuje ...


Agniecha


więcej na moim blogu